*kacper*
podniosłem ją,i pobiegłem do pelengarki było dość daleko,gdy weszłem na korytarz zobaczyłem napis "pielengniarka" weszłem do środka....wow!!!!jak tu jasno umnie był tylko kamień i napis "tuce pochowemy"
tsa.....
*wspomnienie*
byłem mały,właściwie dzieciak.....gdy do groty weszłą mama.....
-kacperku,idziemy do lekaża
nagle dostałem padaczki
-nie mamo!!!niechce być tuce pochowany,niechce być tuce pochowany
i zaczełem skać po ścianach....a potem poszliśmy żebrać na ulicy....bo miałem tylko 4 latka i za moją "zabawe gitarą" małocobym dostał nie to co teraz...
*teraźniejszość*
-co sie stało?-spytałą pielęgniarka...była całkiem...ładna!
-znalazłem koleżankę z głową w kiblu-powiedziałem prawde....prawie
-byłeś w damskiej toalecie?-spytała ze zdziwieniem i wyżutem jeddnocześnie
-nie,....znaczy,niemiałem takiego zamiaru...ale usłyszałem krzyki.......-powiedziałem lekko wystraszony
-a....ha.. dobra, zostaw ją tu obadam ją i zadzwonie jak się obudzi
-dobrze....-powiedziałem....-ale...niema pani numeru-zauważyłem
-twoje imie i nazwisko
-kacper Mcmusic-odpowiedziałem prosto z mostu
zaczeła przeglądać jakieś akta...
-kacper mc music pokój 213, sala 5 tel.stacjonarny do sali(coś tam...niemam do tego głowy)
-to takie żeczy są w aktach
-tak,telefon masz na środku sali...równo na przeciwko twojego pokoju...zadzwonie
-o...key-wow!!!niewiedziałem że są takie cuda jak zapiski...ja wszystko wyrywałem paznokciem na kamieniu.....poszłem do pokoju....mętos przywitał mnie gorącym szczekaniem pogłaskałem go i usiadłem do pudełka....moja jednodniowa harytatywna lekcja pisania się opłaciła.... wpisałem "zaklecie rętgenowskie" wyskoczyło mi "ambrosium szukozjum" dziwna nazwa...wstałem z krzesła i wypowiedziałem
-ambrosium szukozjum
nagle w moich rękach pojawił się tależ z galaretą....coś pokręciłem...nie,mama uczyła mnie że pudełka z obrazkami nie kłamią....poszłem na miejsce zdarzenia...stał tam ochroniach....znaczy przy drzwiach do sali pokoi"vip" yyyyyyymmmmmmmm ej!ona znika moja ręka też...chyba wyczuła sytuacje i przejde niezauważony.....wsumie spk! wesłem do łazienki,naszczęście nikogo nie było...nagle galaretka stała się widoczna...troszke zgłodniałem...zjadłem kawałek...um pycha...musze zapamiętać to zaklęcie... przyłożyłem galaretke do ziemi:veron ika spk!olka bedzie zadowoona....o k*pip* olka!na śmierć zapomniałem, pobiegłem(niewidzialny) do mojej sali,akurat dzwonił telefon...odebrałem
-halo?
-panna Aleksa Castillo się obudziła
-zaraz będę.....-odpowiedziałem
*olka*
a..ale kto ma po mnie przyjść...dalej...olka...przypomnij sobie coś...zaraz,pamiętam kibel,szarą kule....natke,tego faceta...i ...tego no...jak mu tam Mcmusica....o..no tak...to on po mnie przylezie....teraz czaje....aua..moja głowa!ok ok ok.....teraz czaje...on pewnie jeszcze nic nie zrobił w tej spraiwe....te i inne myśli plątały mi się po głowie....sama niewiedziałam co się ze mną dzieje...nagle drzwi się otworzyły,siedziałam na kanapie....do sali wszedł ten cap który mnir tu prawdopodobnie zaniusł...wygląda troszke jak...Maka-Paka!!!!nigdy mu się nie przyglądałam z bliska...choć,niejest tak żle....ok,mam złudzenia nie jest maka-paką....Olka!!!ogarnij sie!!!!
-panna aleksa Castillo obudziła się po kilku badaniach....wygląda na to że lekko walneła się w głowe-powiedziała pielęgniarka
LEKKO?LEKKO?kobieto...z tego co kojarze to ten cap żucił mną o ściane i wylądowałam w kiblu a ty mi tu o lekkości...omg!!!!
-rozumiem-odpowiedział kacper...czy jak mu tam....według niego chyba też nie było lekko....
podziękowałam pielęgniarce i wyszłam z sali...poszliśmy do jego pokoju...
-wiesz coś?-spytałam
-wiem że gość co ją porwał to niejaki Veron-ika
-ahha..przeszukaj net-powiedziałam
-co-co???-spytał
-OMG!!!!-odpowidziałam i usiadłam przy biórku odpaliłam kompa
-EJ!TO MOJE PUDEŁKO-powiedział głupek...któremu z drugiej strony moge zawdzięczać życie....
-kom puter nie pudełko
-kąpu co?
cisza,nic mu nie odpowiem.....wsumie to on przerwał cisze
-masz coś?
-lokalizacje-odpowiedziałam z dumą
-to..yyyyyyy....no temteges-zaczyna mi się podobać jego sposub gadania...-teleportacja?-spytał
-nooo....-przytaknełam
*natka*
auuuuaaaaaaaaaaa...moja głowa...zaraz...gdzie ja jestem,i czemu jestem związana...ej... nagle do pokoju wszedł ten gość
-2 sprawy-powiedziałam królewskim tonem-wsumie 3 1.wypuść mnie a nidoniose na policje 2.zdajesz sobie sprawe że więzisz księżniczke znającą karate 3kim ty wogule na loet jesteś????
-1 nie 2.tak zdajem dlatego cię pogn ębie byś nic mi nie zrobiła 3...Jam jest-jego głos nagle się podniusł-ika-lol?-weron ika
-weronie iko na mocy leoetu rozkazuje ci mnie puścić!!!!!!!!!!!!!!!!!
-słyszałaś,pognębie cie...może na rozgrzewke potne
-nieodważysz sie
chwycił do ręki pilot od wielkiego laseru nagle do sali wpadła olka i ten dziwny chłopak...co on tu robi?
-słyszałeś co powiedziała "nieodważysz sie"-powiedział...zobaczymy co tu się stanie..
-co wy tu robicie?-zapytałam z lekką radością w głosie....myślałam że to mój koniec....
-NO WŁAŚNIE CO WY TU ROBICIE?-spytał wściekły weron...nagle obydwóch uniosła jakaś siła olke fioletowa a kapiusa..niebiesko pomarańczowa.....olka staneła....
-no co?postawisz się-krzykneła głośno olka....
*kacper*
wtf....co to jest to tęczowe za moimi plecami...co sie ze mną dzieje..ja..latam..ej1treba to wykorzystać
-Staus!!!!!!!!!!!!-krzyknołem
*olka*
nigdy w życiu się tak nieczułam,czuje...moc...
-Maires!!!!!!!!!!!-krzyknełam
*natka*
kontynuując...gdyby toś mi nie przerwał monologu..o ich mocach....a raczej 2 ktosie no nic wracamy do terażniejszości:
olka i kacper staneli plecami do siebie i zaczeli się unosic....ich moce złączyły się i emitowały raz fioletowo-zlotą-raz pomarańczowo niebieską falą która udeżyła werona krzyczącego"jeszcze mnie popamiętacie"
-zamknij ten rowek do rozmów bo ci krowa narobi-powiedziała olka celując w niego piorunującą kulą
rozwiązali mnie...
-dzięk..-niedali mi dokączyć
-podziękowania potem , uciekajmy-usłyszałam głos moje b.f.f.
30min.potem
byliśmy przy sklepie
-STOP!!!!!!!!!!!!!!!!!!-0KRZYKNEŁAM
-HM?-SPYTAŁ KACPER KTÓREMU PO DRODZE DALIŚMY KSYWKE KAPIUS...WSUMIE TO BYŁ CAŁKIEM SPOKO...MOŻE WYKĄBINUJE MU POKÓJ VIP..
*notka od autorki*
kórde co z tym caps-lockiem?!
KONTYNUUJĄC
*natka*
-przecierz musze wam jokoś podziękować idziemy na zakupy!!!!!!!!!!!!!!1
-ale...ja niemam kasy-powiedział kapius
-ale a mam.pozatym mi i olce też przyda się odświeżenie ubrań!
-no,-zachihotała olka-i przebierzesz sie z piżamy....
zaczeliśmy się śmiać
*kapius*
jako że dnia akcji był piątek cał weekend spędziłem z dziewczynami....wsumie są fajne gdy się je lepiej pozna...dowiedziałem się to i owo o rodzinie królewskiej i o karierze oli...no,i dzięki natce mam pokój vip...wsómie jest taki sam jak mój stary...tyle że w sali vip pokój numer 7 ^^niech tylko mama się dowie!!!!
no,a co do weekendu to wsumie sę zaprzyjażniliśmy....no,i odkryłem moje prawdziwe ja teraz już nie będę biedny...muzyka!!!!!!!!wsumie to dzięki nim odkryłem że mam wielki talęnt jako biedak grałem na gitarze ale malo....no nic ale do rzeczy był poniedziałek,mieliśmy lekcje histori królest pierwszy był loet...nauczyciel zaczoł opowiadac o dziejach loetu i poprosił natke do odpowiedzi ;-) dużo nam odpowiedziłą ;-) gdy nagle nauczyciel wypowiedział imie rose...nie była już taka radosna...
-przepraszam,źle się czuje...moge iść
-naturalnie-odpowiedzial jej nauczyciel...
na jej twarzy wymalowały się łzy gdy otworzyła drzwi zabrzmial dzwonek,wtedy szybko uciekła...zawołałem ją ale nie zwóciła na mnie uwagi,za to za nią pobiegła olka...to jej najlepsza przyjaciółka...pewnie ona zrozumie lepiej...ale musze wiedziec oco chodzi....podeszłem do drzwi jej pokoju...były lekko uchylone...spojrzałem... i usłyszałem....
zaciekawieni?to sobie poczekacie..bużka!!!!!!!!!!!!!!!!!1
podniosłem ją,i pobiegłem do pelengarki było dość daleko,gdy weszłem na korytarz zobaczyłem napis "pielengniarka" weszłem do środka....wow!!!!jak tu jasno umnie był tylko kamień i napis "tuce pochowemy"
tsa.....
*wspomnienie*
byłem mały,właściwie dzieciak.....gdy do groty weszłą mama.....
-kacperku,idziemy do lekaża
nagle dostałem padaczki
-nie mamo!!!niechce być tuce pochowany,niechce być tuce pochowany
i zaczełem skać po ścianach....a potem poszliśmy żebrać na ulicy....bo miałem tylko 4 latka i za moją "zabawe gitarą" małocobym dostał nie to co teraz...
*teraźniejszość*
-co sie stało?-spytałą pielęgniarka...była całkiem...ładna!
-znalazłem koleżankę z głową w kiblu-powiedziałem prawde....prawie
-byłeś w damskiej toalecie?-spytała ze zdziwieniem i wyżutem jeddnocześnie
-nie,....znaczy,niemiałem takiego zamiaru...ale usłyszałem krzyki.......-powiedziałem lekko wystraszony
-a....ha.. dobra, zostaw ją tu obadam ją i zadzwonie jak się obudzi
-dobrze....-powiedziałem....-ale...niema pani numeru-zauważyłem
-twoje imie i nazwisko
-kacper Mcmusic-odpowiedziałem prosto z mostu
zaczeła przeglądać jakieś akta...
-kacper mc music pokój 213, sala 5 tel.stacjonarny do sali(coś tam...niemam do tego głowy)
-to takie żeczy są w aktach
-tak,telefon masz na środku sali...równo na przeciwko twojego pokoju...zadzwonie
-o...key-wow!!!niewiedziałem że są takie cuda jak zapiski...ja wszystko wyrywałem paznokciem na kamieniu.....poszłem do pokoju....mętos przywitał mnie gorącym szczekaniem pogłaskałem go i usiadłem do pudełka....moja jednodniowa harytatywna lekcja pisania się opłaciła.... wpisałem "zaklecie rętgenowskie" wyskoczyło mi "ambrosium szukozjum" dziwna nazwa...wstałem z krzesła i wypowiedziałem
-ambrosium szukozjum
nagle w moich rękach pojawił się tależ z galaretą....coś pokręciłem...nie,mama uczyła mnie że pudełka z obrazkami nie kłamią....poszłem na miejsce zdarzenia...stał tam ochroniach....znaczy przy drzwiach do sali pokoi"vip" yyyyyyymmmmmmmm ej!ona znika moja ręka też...chyba wyczuła sytuacje i przejde niezauważony.....wsumie spk! wesłem do łazienki,naszczęście nikogo nie było...nagle galaretka stała się widoczna...troszke zgłodniałem...zjadłem kawałek...um pycha...musze zapamiętać to zaklęcie... przyłożyłem galaretke do ziemi:veron ika spk!olka bedzie zadowoona....o k*pip* olka!na śmierć zapomniałem, pobiegłem(niewidzialny) do mojej sali,akurat dzwonił telefon...odebrałem
-halo?
-panna Aleksa Castillo się obudziła
-zaraz będę.....-odpowiedziałem
*olka*
a..ale kto ma po mnie przyjść...dalej...olka...przypomnij sobie coś...zaraz,pamiętam kibel,szarą kule....natke,tego faceta...i ...tego no...jak mu tam Mcmusica....o..no tak...to on po mnie przylezie....teraz czaje....aua..moja głowa!ok ok ok.....teraz czaje...on pewnie jeszcze nic nie zrobił w tej spraiwe....te i inne myśli plątały mi się po głowie....sama niewiedziałam co się ze mną dzieje...nagle drzwi się otworzyły,siedziałam na kanapie....do sali wszedł ten cap który mnir tu prawdopodobnie zaniusł...wygląda troszke jak...Maka-Paka!!!!nigdy mu się nie przyglądałam z bliska...choć,niejest tak żle....ok,mam złudzenia nie jest maka-paką....Olka!!!ogarnij sie!!!!
-panna aleksa Castillo obudziła się po kilku badaniach....wygląda na to że lekko walneła się w głowe-powiedziała pielęgniarka
LEKKO?LEKKO?kobieto...z tego co kojarze to ten cap żucił mną o ściane i wylądowałam w kiblu a ty mi tu o lekkości...omg!!!!
-rozumiem-odpowiedział kacper...czy jak mu tam....według niego chyba też nie było lekko....
podziękowałam pielęgniarce i wyszłam z sali...poszliśmy do jego pokoju...
-wiesz coś?-spytałam
-wiem że gość co ją porwał to niejaki Veron-ika
-ahha..przeszukaj net-powiedziałam
-co-co???-spytał
-OMG!!!!-odpowidziałam i usiadłam przy biórku odpaliłam kompa
-EJ!TO MOJE PUDEŁKO-powiedział głupek...któremu z drugiej strony moge zawdzięczać życie....
-kom puter nie pudełko
-kąpu co?
cisza,nic mu nie odpowiem.....wsumie to on przerwał cisze
-masz coś?
-lokalizacje-odpowiedziałam z dumą
-to..yyyyyyy....no temteges-zaczyna mi się podobać jego sposub gadania...-teleportacja?-spytał
-nooo....-przytaknełam
*natka*
auuuuaaaaaaaaaaa...moja głowa...zaraz...gdzie ja jestem,i czemu jestem związana...ej... nagle do pokoju wszedł ten gość
-2 sprawy-powiedziałam królewskim tonem-wsumie 3 1.wypuść mnie a nidoniose na policje 2.zdajesz sobie sprawe że więzisz księżniczke znającą karate 3kim ty wogule na loet jesteś????
-1 nie 2.tak zdajem dlatego cię pogn ębie byś nic mi nie zrobiła 3...Jam jest-jego głos nagle się podniusł-ika-lol?-weron ika
-weronie iko na mocy leoetu rozkazuje ci mnie puścić!!!!!!!!!!!!!!!!!
-słyszałaś,pognębie cie...może na rozgrzewke potne
-nieodważysz sie
chwycił do ręki pilot od wielkiego laseru nagle do sali wpadła olka i ten dziwny chłopak...co on tu robi?
-słyszałeś co powiedziała "nieodważysz sie"-powiedział...zobaczymy co tu się stanie..
-co wy tu robicie?-zapytałam z lekką radością w głosie....myślałam że to mój koniec....
-NO WŁAŚNIE CO WY TU ROBICIE?-spytał wściekły weron...nagle obydwóch uniosła jakaś siła olke fioletowa a kapiusa..niebiesko pomarańczowa.....olka staneła....
-no co?postawisz się-krzykneła głośno olka....
*kacper*
wtf....co to jest to tęczowe za moimi plecami...co sie ze mną dzieje..ja..latam..ej1treba to wykorzystać
-Staus!!!!!!!!!!!!-krzyknołem
*olka*
nigdy w życiu się tak nieczułam,czuje...moc...
-Maires!!!!!!!!!!!-krzyknełam
*natka*
kontynuując...gdyby toś mi nie przerwał monologu..o ich mocach....a raczej 2 ktosie no nic wracamy do terażniejszości:
olka i kacper staneli plecami do siebie i zaczeli się unosic....ich moce złączyły się i emitowały raz fioletowo-zlotą-raz pomarańczowo niebieską falą która udeżyła werona krzyczącego"jeszcze mnie popamiętacie"
-zamknij ten rowek do rozmów bo ci krowa narobi-powiedziała olka celując w niego piorunującą kulą
rozwiązali mnie...
-dzięk..-niedali mi dokączyć
-podziękowania potem , uciekajmy-usłyszałam głos moje b.f.f.
30min.potem
byliśmy przy sklepie
-STOP!!!!!!!!!!!!!!!!!!-0KRZYKNEŁAM
-HM?-SPYTAŁ KACPER KTÓREMU PO DRODZE DALIŚMY KSYWKE KAPIUS...WSUMIE TO BYŁ CAŁKIEM SPOKO...MOŻE WYKĄBINUJE MU POKÓJ VIP..
*notka od autorki*
kórde co z tym caps-lockiem?!
KONTYNUUJĄC
*natka*
-przecierz musze wam jokoś podziękować idziemy na zakupy!!!!!!!!!!!!!!1
-ale...ja niemam kasy-powiedział kapius
-ale a mam.pozatym mi i olce też przyda się odświeżenie ubrań!
-no,-zachihotała olka-i przebierzesz sie z piżamy....
zaczeliśmy się śmiać
*kapius*
jako że dnia akcji był piątek cał weekend spędziłem z dziewczynami....wsumie są fajne gdy się je lepiej pozna...dowiedziałem się to i owo o rodzinie królewskiej i o karierze oli...no,i dzięki natce mam pokój vip...wsómie jest taki sam jak mój stary...tyle że w sali vip pokój numer 7 ^^niech tylko mama się dowie!!!!
no,a co do weekendu to wsumie sę zaprzyjażniliśmy....no,i odkryłem moje prawdziwe ja teraz już nie będę biedny...muzyka!!!!!!!!wsumie to dzięki nim odkryłem że mam wielki talęnt jako biedak grałem na gitarze ale malo....no nic ale do rzeczy był poniedziałek,mieliśmy lekcje histori królest pierwszy był loet...nauczyciel zaczoł opowiadac o dziejach loetu i poprosił natke do odpowiedzi ;-) dużo nam odpowiedziłą ;-) gdy nagle nauczyciel wypowiedział imie rose...nie była już taka radosna...
-przepraszam,źle się czuje...moge iść
-naturalnie-odpowiedzial jej nauczyciel...
na jej twarzy wymalowały się łzy gdy otworzyła drzwi zabrzmial dzwonek,wtedy szybko uciekła...zawołałem ją ale nie zwóciła na mnie uwagi,za to za nią pobiegła olka...to jej najlepsza przyjaciółka...pewnie ona zrozumie lepiej...ale musze wiedziec oco chodzi....podeszłem do drzwi jej pokoju...były lekko uchylone...spojrzałem... i usłyszałem....
zaciekawieni?to sobie poczekacie..bużka!!!!!!!!!!!!!!!!!1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz